Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że płacisz „tylko” za pomoc w ogarnięciu przestrzeni.
Że to sprzątanie – trochę lepiej zorganizowane, trochę bardziej systematyczne.
Ale prawda jest taka, że decluttering to nie jest sprzątanie.
To proces, który – choć zaczyna się od rzeczy – bardzo szybko przechodzi do emocji.
Do decyzji, które były odwlekane latami.
Do „zrobię to później”, które nigdy nie nadeszło.
Do przedmiotów trzymanych „na wszelki wypadek”, bo w głębi duszy boimy się, co przyniesie jutro.
Do pudeł, których nie ruszamy, bo czujemy, że razem z nimi otwiera się historia, której wcale nie chcemy na nowo przeżywać.
Decluttering to nie tylko przestrzeń – to lustro
W domu nic nie leży „przypadkiem”.
Zewnętrzny bałagan często odzwierciedla to, co dzieje się w środku: napięcia, lęki, zmęczenie, poczucie braku kontroli, trudności z podejmowaniem decyzji.
Za każdą szufladą, za każdą półką kryje się coś więcej niż tylko przedmioty.
To, co gromadzimy, bardzo często mówi więcej o naszych emocjach niż o naszych potrzebach.
Dlatego w declutteringu nie tylko:
- porządkujemy rzeczy,
- układamy ubrania kolorami,
- decydujemy, co zostaje, a co odchodzi.
My porządkujemy emocje.
To dlatego to kosztuje:
Często po kilku godzinach wspólnej pracy słyszę:
🗣️ „Nie miałam pojęcia, że to będzie tak męczące.”
🗣️ „Nie sądziłam, że będę płakać przy wyjmowaniu starych dokumentów.”
🗣️ „Nie wiedziałam, że to będzie takie… oczyszczające.”
Tak, to bywa emocjonalne. I bardzo osobiste.
Bo ja nie tylko wchodzę do Twojego domu – wchodzę też w Twoją historię. Pomagam Ci przejść przez coś, czego czasem sama/sam nie miałaś odwagi ruszyć od lat.
To dlatego ta godzina pracy kosztuje 150,00 zł.
Nie za ułożenie pudełek.
Za proces. Za uważność. Za obecność. Za przestrzeń, którą dla Ciebie trzymam, kiedy Ty podejmujesz niełatwe decyzje.
I za efekt, który zostaje z Tobą na długo – nie tylko w szafie, ale i w głowie.
A gdy wychodzę, wraz ze mną wychodzą wszystkie te rzeczy, które Ci nie służą. Zabieram je ze sobą i daję im drugie życie, u osób, które nie mogą sobie na nie pozwolić lub mają dobry pomysł na ich wykorzystanie. Żadna z rzeczy, która może jeszcze być używana nie trafia do kosza.
Decluttering to inwestycja. W porządek – i w siebie.
Niektórzy mówią, że decluttering zmienia ich sposób podejmowania decyzji.
Inni – że dopiero po uporządkowaniu przestrzeni byli gotowi na nowy rozdział w życiu.
Czasem to jest nowa praca. Czasem nowy związek. A czasem po prostu spokój, który od dawna był poza zasięgiem.
Więc jeśli myślisz o declutteringu – wiedz, że nie przyjdę tylko z workiem na śmieci.
Przyjdę z empatią, doświadczeniem i zrozumieniem, że to, co wokół nas, to często odbicie tego, co w nas.
A kiedy to zrozumiemy, sprzątanie przestaje być obowiązkiem.
Zaczyna być procesem uzdrawiania.
Chcesz, żebym pomogła Ci przejść przez ten proces?
Napisz do mnie. Bez presji, bez wstydu, bez „najpierw sama ogarnę”.
Jestem tu.