Czy uporządkowanie szafy coś mi dało?
Pierwszy raz w życiu mam wrażenie, że idę w dobrym kierunku. Nauczona, że dobra materialne definiują mnie jako człowieka, uświadomiłam sobie, że te wszystkie fatałaszki nie są mi potrzebne. Nawet nie pamiętam co, wyrzuciłam. Ani razu nie pomyślałam, kurcze nie potrzebnie to wyrzuciłam-teraz by mi się przydało.
I powiem Wam jedno. To jest wspaniałe uczucie. Otwieram szafę a tam większość rzeczy, które lubię. Już nie martwię się, w co się ubrać. To przychodzi zupełnie naturalnie. Zupełnie jak te ubrania, na które postawiłam. Wybrałam naturalne materiały. Zamieniłam poliester na bawełnę, wełnę, alpakę czy kaszmir. Brzmi drogo, ale kiedy przestałam jak szalona kupować na wyprzedażach, mogłam sobie pozwolić na piękne kaszmirowe golfy. W nich się nie pocę, ale za to jest mi ciepło w przeciwieństwie do akrylu. Już nie idę na ustępstwa. Jeżeli coś wybieram, to tylko to, co w 100% mi się podoba.
Szafa po declutteringu jest ekologiczna
Tak jak napisałam na początku to stan umysłu. Świadome myślenie o zasobach naturalnych, o konsumpcjonizmie, o chęci posiadania wszystkiego. Nie biegam tyle po sklepach, więc automatycznie mam więcej czasu dla siebie i najbliższych. Znalazłam czas na moją pasję, jaką są zdjęcia. Godziny spędzone w sklepach zastąpiłam na piękne fotografie mojej rodziny. Zużyłam mniej paliwa. Czy widzicie tu jakieś wady? Ja nie mogę się doszukać, ale trzeba do tego dojrzeć.
W moim przypadku dążenie do garderoby kapsułowej jest podwójnym wyzwaniem. Prowadzę sklep internetowy z małymi butami damskimi femmishu, zatem pokus mi nie brakuje. Uwielbiam ubrania, buty i torebki. Moja mama to we mnie zaszczepiła, a mąż w przeciwieństwie do innych zupełnie nie neguje mojego zamiłowania do zakupów, wręcz lubi robić je ze mną. Powiem Wam więcej, żadna koleżanka nie doradza tak dobrze, jak on 🙂
Wyznacz sobie cel
Mam nowoczesną, wielką czterodrzwiową szafę, od podłogi do sufitu, wypełnioną po brzegi ubraniami moimi i męża. Mam też marzenie. Chciałabym ją zastąpić starą drewnianą, nieszczególnie wielką szafą z duszą. Wyzwanie jest spore, ale z każdym kolejnym dniem jestem coraz bliżej. Napisałam z każdym kolejnym dniem, ponieważ gdy tylko wpadnie mi coś w ręce, co uznaję za już niepotrzebną, odkładam to do pudełka do oddania. I po uzbieraniu odpowiedniej ilości wystawiam je na sprzedaż lub oddaję za czekoladę.
Kolejna faza declutteringu szafy
Gdy wiosną moją szafę opuściły:
1. przyda się,
2. schudnę,
3. przytyję,
Postanowiłam dać sobie trochę czasu. Chciałam sprawdzić, czy mój entuzjazm nie opadnie i po paru dniach nie będę dzwonić do ludzi, którym sprzedałam lub oddałam moje “ukochane” szmatki”. To nigdy nie nastąpiło. Już samo to jest cudowne.
Dzisiaj wyrzuciłam kilka kolejnych ubrań, jako że nie było sposobności, żeby je założyć od kilku miesięcy. Mimo że to nie balowe kreacje. Teraz trudna część tego procesu. Muszę się zmierzyć nie tylko z ubraniami, ale i z wielką sympatią mojego męża do niektórych egzemplarzy. Mam tam kilka sukienek, które nie bardzo kocham, trochę bielizny i spodni. To będzie ciekawe doświadczenie. Na koniec zostawiam najtrudniejsze, czyli buty. Jest to tym bardziej trudne, bo wszystkie są skórzane, dobrej jakości i w bardzo dobrym stanie i wszystkie lubię.
To takie dziwne, że sprzątnięcie szafy może tak wpłynąć na jakość życia. Gdy w marcu mówiłam o tym koleżankom, sama chyba nie traktowałam tego do końca poważnie. Właściwie po co? Mam wrażenie, że przez moje życie przeleciała trąba powietrzna i oczyściła mój mózg ze smogu. Gdy popatrzę na dom nieco szerzej, nie mogę się oprzeć pokusie stwierdzenia, że jesteśmy uzależnieni od tych wszystkich szmatek. Za to, co wydałam na te wszystkie ubrania, pojechalibyśmy na bardzo długie zagraniczne wakacje.
Wspomnienia są bezcenne i zostaną z nami, a kolejne łachy są z nami tylko na chwilę. I z tą myślą zostawiam Was dzisiaj. Za kilka miesięcy znowu zdam raport z postępu. Robię to wolno, bo nie chcę efektu jo-jo. Na przyszły tydzień przygotowuje wpis, mówiący o tym, do czego może prowadzić niekontrolowany konsumpcjonizm.
Trzymajcie się ciepło, a jeżeli uznacie, że chcecie podjąć się oczyszczenia swojego życia z rzeczy, służę radą i pomocą, wystarczy umówić się na konsultację, ona do niczego nie zobowiązuje, a może być małym krokiem do wielkiej zmiany.. Dlatego może Gwiazdowo spraw sobie prezent i uporządkuj swoją szafę ze mną?