Jeszcze parę lat temu nawał pracy powodował, że prezenty odkładałam na ostatnią chwilę. Kończyło się to świątecznym maratonem po marketach. Budowaniem Świątecznej atmosfery bym tego nie nazwała. Raczej kupić, zapakować i zapomnieć.
Z czasem jednak doszłam do wniosku, że w przypadku niektórych osób, nawet we wrześniu mogę zaopatrzyć się w prezenty. I muszę Wam powiedzieć, że to odkrycie zmieniło moje przygotowania do Świąt w sielankę. Dzięki temu, że ten najbardziej czasochłonny element podzieliłam na kilka, kilkanaście małych etapów. Potem już każdy etap stał się wielką przyjemnością. Musiałam się nauczyć dzielić to na małe odcinki. To nic innego jak moja wcześniej opisywana metoda małych kroków. Tu kupię jeden prezent, tu drugi, tu ususzę pomarańcze, żeby w domu pięknie pachniało. Dzięki znalezieniu niedaleko Warszawy szkółki choinkowej nawet choinkę można kupić wcześniej i to w bardzo okazyjnej cenie. Ścięta na początku grudnia spokojnie wytrzymuje do końca stycznia, pod warunkiem, że jest podlewana. I tak codziennie, coś małego, ale bardzo przyjemnego pozwala nam być coraz bliżej portu. Świąteczny nastrój, radosne oczekiwanie na Mikołaja rośnie z każdą zjedzoną czekoladką z kalendarza adwentowego.
Trochę inne Święta.
Podobnie jak cały świat zastanawiałam się, czy beztrosko przygotowywać się do świąt. Covid ograniczył, wszystko, co do tej pory było dla nas czymś zupełnie normalnym, same Święta będziemy spędzać w znacznie okrojonym składzie. Może właśnie dlatego, Ja nie chcę potęgować i nie będę potęgować smutku.
Nie odwołujemy Świąt w tym roku.
Chcę, żeby moje dzieci miały beztroskie dzieciństwo. I tak już mocno zmienione przez naukę zdalną mojego siedmiolatka i duże ograniczenia w przedszkolu mojej córki. Nie zabiorę im pierniczków, małych choinek w ich pokojach, ozdabiania domu. Świat nie potrzebuje teraz tego rodzaju odpowiedzialności czy pomocy.
Dlatego myślmy o pozytywach (lub spróbujmy je wymyślić). Kameralne święta to coś nowego, dzięki czemu będzie można skupić się na najbliższych, a nie na technologii zbiorowego żywienia. Jestem pełna nadziei, że święta będą biała, tak białe, jak wtedy gdy byłam dzieckiem. No i to, co tygrysy lubią najbardziej prezenty. W tym roku odbiorców prezentów będzie mniej, zatem i czasu na wybór każdego z nich będzie więcej.
Zatem ozdabiam dom, wybieram prezenty i chłonę te beztroskie momenty, licząc, że czas ten będzie wyjątkowo szczęśliwy.
Już od dłuższego czasu jestem przytłoczona ilością prezentów kupowanych na hura, bez zastanowienia, byle dużo i byle z głowy. Kiedy naprawdę wyjątkowe prezenty są wokół nas i nie wymagają wydawania fortun. Pięknie oprawione stare zdjęcie, obrazy malowane przez zaprzyjaźnionych artystów, grafiki-w moim przypadku Laury Zubel z Muural, które można od razu zawiesić i w końcu uzupełnić pustą ścianę nad kanapą – prezenty, które staną się stałym elementem wystroju mieszkania, na pewno nie zostaną zapomniane. Oczywiście staram się je tak dobierać, aby jednak były to trafione prezenty, czy ręcznie robione zabawki dla dzieci.
To też taki typ prezentu, który wymaga od obdarowującego nie tyle wydania dużych pieniędzy, ile przede wszystkim wysiłku, zorganizowania się i wcześniejszych przygotowań (zmierzenie ramek, wywołanie zdjęć, zamówienie oprawy itd.). Jak się do tego zabrać? Ładne ramki na zdjęcia dostępne „od ręki” są według mnie we wszystkich marketach budowlanych. Z kolei w Muural.pl, do swoim wyjątkowych grafik proponuje minimalistyczne wersje ramek. Ja lubię sobie nieco utrudnić zadanie. Parę lat temu poszukując ramy do obrazu, który dostałam od męża, zupełnie przez przypadek znalazłam dawno zapomnianego rzemieślnika (w Piastowie koło Warszawy), który kiedyś robił drewniane ramy na zamówienie. Teraz duża konkurencja i brak marketingowej duszy w tym dobrym człowieku, spowodowały, że zakład podupadł, a przepiękne drewniane ramy miały pójść do spalenia. Staram się pomóc i wszystko, co tylko mogę ja i moi znajomi oprawiamy właśnie tam. Prawdziwe drewno wnosi wyjątkowy klimat do wnętrza. Można pomyśleć, że takie ramy są bardzo drogie. Nic bardziej mylnego, są znacznie tańsze niż te plastikowe w sieciówkach. Może dlatego, że nie są pięknie zapakowane i trzeba je samodzielnie oszklić. Jednak to cenny prezent, bo wymaga od nas wysiłku, a nie tylko przyłożenia karty płatniczej.
Prezenty dla dzieci
Nasze dzieci dostają prezenty na wiele okazji, a jednak to Gwiazdkę kochają najbardziej. Wielotygodniowe wyczekiwanie, historie o latających reniferach i miłym starszym Panu w czerwonym płaszczu, a na końcu prezenty pod choinką – te wszystkie elementy składają się na magiczną całość i to właśnie o tę oprawę powinniśmy zadbać najbardziej. Prezenty powinny być tutaj jedynie zwieńczeniem długiej opowieści.
Chciałoby się napisać, że dla dzieci prezenty nie są ważne, ale to nie do końca prawda – aby cała ta magiczna atmosfera miała sens, coś pod tą choinką jednak powinno się znaleźć. Podejrzewam jednak, że nikogo z Was nie muszę nakłaniać do kupowania dzieciom prezentów. Problemem jest raczej ich nadmiar, niż brak. Wiem, że każde z nas chciałoby przychylić nieba maluchom, ale warto pamiętać, że małe dzieci nie są w stanie zarejestrować w krótkim czasie zbyt wielu bodźców. Jeśli nie rozumiecie, dlaczego Wasze dziecko nie cieszy się na otwieranie siódmego z rzędu prezentu, chociaż wszystkie były „super” i „idealnie trafione”, to nie oznacza, że jest rozpieszczone i niewdzięczne. Po prostu mózg dziecka zamyka się na kolejne wrażenia, bo ma ich już za dużo do przetworzenia. Co roku próbuję zmniejszać liczbę prezentów. Na przykład od trzech cioć jeden, ale za to duży prezent. Słodkości także są mile widziane przez dzieci. Jednej zasady nie zmieniam, w pierwszej kolejności staram się, dowiedzieć co sami zainteresowani, mają do powiedzenia w tej sprawie, ewentualnie pokazania.
Zrób prezent samodzielnie
Przecież nie każdy prezent dla dziecka musi być plastikowy, w wielkim kolorowym pudełku. A gdyby tak babcia zrobiła na drutach maskotkę, a może inny członek rodziny ma umiejętności manualne, które pomogą stworzyć wyjątkowy prezent np.: drewnianą skrzynię na zabawki, z resztek znalezionych na balkonie, a potem pomalowane. Trzeba się rozejrzeć dookoła, a materiał zaraz się znajdzie. Niezbędnym i najważniejszym składnikiem są chęci.
Ja w tym roku będę próbowała spełnić marzenie mojej, księżniczki. Jak wiadomo wszystkie księżniczki w książeczkach, mają baldachim nad łóżkiem. Moja także o nim marzy, koniecznie w kolorze miętowym. Mikołajowi dokładnie wytyczyła granice. Określiła materiał (cienki welur), do tego brzoskwiniowe dodatki i nie może być za długi. Zatem Mikołaju do dzieła, wyciągaj z szafy maszynę do szycia i działaj. Czeka marzenie do spełnienia:)
Jeżeli uda mi się na pewno się pochwalę.
Jeżeli nie masz żyłki majsterkowicza, buszując po internecie, bez problemu znajdziesz mnóstwo utalentowanych osób, robiących ręcznie przepiękne rzeczy idealne na prezenty. Mnie osobiście oczarowały włóczkowe zwierzaki MadeByAnnG https://www.facebook.com/anna.garwolinska.5. To nie tylko nietuzinkowy prezent, ale zabawka, która jest niepowtarzalna i wykonana z dbałością o każdy szczegół. Zdecydowanie nie ma ryzyka, że dziecko dostanie trzy identyczne. Ja wybrałam nieporadnego renifera, a może na reniferzątko. Jestem przekonana, że moja córka go pokocha.
Prezenty zawsze przydatne
Wiele osób ceni prezenty praktyczne. Coś, czego nigdy nie jest za wiele, a często szkoda nam pieniędzy, aby kupić dokładnie te, a nie ich tańszy zamiennik. Jestem pewna, że po chwili namysłu dla każdego znajdziecie taki „użytkowy” prezent. Mój teść np. uwielbia wariacje na temat miodu (z orzechami, a może malinowy), teściowa pochłania całe regały książek (zawsze coś się znajdzie). W tym roku z pewnością ucieszy zestaw ładnych maseczek, w których i tak musimy chodzić, a chęci do kupowania brak. Trzeba tylko usiąść i się zastanowić. Na femmishu.pl zajmującym się sprzedażą małych butów damskich dowiecie się, jak trudno jest znaleźć dorosłe buty dla kobiet, które noszą obuwie w małym damskim rozmiarze od 32 do 35. Być może w Waszym otoczeniu jest taka osoba. Przy tak dużym problemie ze znalezieniem butów we własnym rozmiarze, to prezent wręcz idealny, a zarazem praktyczny.
Stawiam na rękodzieło, unikam sieciówek
Co roku dokładam wszelkich starań, aby zabawne, kiedyś bardzo rzadkie sytuacje, a teraz dosyć częste, gdy dwie osoby dostały identyczne prezenty, się nie zdarzały. Niestety w świecie opanowanym przez wielkie korporacje łatwo o duble, tym bardziej że – chociaż metki z nazwą marki są inne – to większość produktów pochodzi z tych samych gigantycznych chińskich linii produkcyjnych.
Rzeczy dostępnych w sklepach jest coraz więcej, mam jednak wrażenie, że tych ładnych jest coraz mniej. I tu znowu warto wykonać trochę więcej pracy, poszukać głębiej, znaleźć coś wyjątkowego, lokalnego, po prostu – unikatowego. Oprócz radości osoby obdarowanej z otrzymania czegoś niepowtarzalnego dochodzi do tego dobry uczynek ekonomiczny – wielkie sieciówki poradzą sobie z pandemią. Mali producenci – czy rzemieślnicy różnie.
Moja bratowa, co roku dyskretnie naprowadza mnie na nowe buty. Obie bardzo lubimy polskiego producenta obuwia Massimo Poli by Ewa Krause. Nie jest to wielka firma, raczej zakład rzemieślniczy. Tam zawsze można znaleźć coś niepowtarzalnego, ale wykonane z doskonałej jakości włoskich skór https://massimopoli.com/, a właścicielka często zgadza się na wykonanie wyjątkowych butów na indywidualne zamówienie, co jest naprawdę nietypowe w obecnych czasach. Dla samego ciepłego podejścia do klienta lubię kupować od zaprzyjaźnionych małych zakładów.
Najważniejszy składnik idealnych Świąt
Pamiętajcie jednak, że to nie prezenty są najważniejsze, ale najbliżsi, których nimi obdarowujemy. Siedmioletni Kevin nie miał co do tego wątpliwości, gdy został sam w domu.